• Index
  • Angela Knight, Morgan Hawke, Sheri Gilmore Hard Candy (Anthology) (LooseId) (pdf)
  • R971. Morgan Raye Imperium rodzinne 03 Pocałuj krÄ‚Å‚lową
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 08 Pocałunek Śmierci
  • 392. Morgan Raye Agent i dziewczyna
  • Morgan Raye Skradzione pocałunki
  • Frankowski, Leo The Fata Morgana
  • Morgan Raye PoĹ›pieszny Ĺ›lub
  • Porwanej i sprzedanej powrÄ‚Å‚t do piekła Forsyth Sarah
  • (ebook pdf) osho tantra experience
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nividaa.xlx.pl
  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Pracuję, przeważnie u siebie w gabinecie.
    78
    S
    R
    Holly zaśmiała się z niedowierzaniem, bo takie wyjaśnienie nigdy nie
    przyszłoby jej do głowy. Jednocześnie jednak poczuła przypływ ulgi.
    Próbowała się dowiedzieć, ile prawdy było w prasowych plotkach na
    temat jego kochanek, lecz Casper nie chciał o tym rozmawiać.
    - Co ci z tego przyjdzie, jak ci powiem? - rzucił niechętnie.
    - Po prostu... jestem ciekawa.
    - Po prostu jesteś kobietą. Ale zapomnij o tamtych sprawach. Pamiętaj, że
    pozostawiamy je za sobą. - Jesteś gotowa? - zapytał, wstając od stołu.
    - Gotowa na co? DokÄ…d jedziemy?
    Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu.
    - Mówiłaś, że w ciągu dnia nigdy nie mam dla ciebie czasu, więc teraz
    spędzimy trochę czasu razem. Przecież tego chciałaś, prawda? - przypomniał. -
    No i mówiłaś jeszcze, że nigdy nie byliśmy na prawdziwej randce. Spróbujemy
    to nadrobić.
    - Zabierasz mnie na randkÄ™? DokÄ…d?
    Holly nie mogła powstrzymać uśmiechu.
    - Do najbardziej romantycznego miasta na świecie. Do Rzymu.
    79
    S
    R
    ROZDZIAA SIÓDMY
    - To jest według ciebie randka? Kiedy powiedziałeś, że jedziemy w
    romantyczną podróż do Rzymu, to wyobraziłam sobie spacery po Forum
    Romanum i zwiedzanie Koloseum. A nie siedzenie na stadionie rugby -
    mruknęła Holly, zajmując miejsce i machając do miejscowego tłumu.
    - Chciałaś być ze mną sama, no to jesteśmy sami - uśmiechnął się Casper.
    - Według ciebie tu jesteśmy sami?
    Holly obrzuciła wzrokiem otaczającą ich ekipę ochroniarzy i tłum
    wiwatujący na cześć zawodników, którzy akurat weszli na boisko.
    - Stadion Flaminio jest mały i przytulny.
    - No tak, wszystko jest względne - zaśmiała się Holly. - W porównaniu z
    Twickenham pewnie jest mały. Tym razem jesteśmy w towarzystwie zaledwie
    trzydziestu tysięcy ludzi. Ale według ciebie to jest romantyczne miejsce? Mecz
    rugby?
    - Przecież poznaliśmy się też na meczu rugby - przypomniał jej. - Ja po
    prostu łączę moje dwie namiętności: rugby i ciebie.
    Jego słowa znów, po raz kolejny, wprawiły ją w drżenie. Czy chodziło
    mu o nią czy tylko o jej ciało?
    - Ja... ja nigdy właściwie nie obserwowałam meczu - przyznała. - Zawsze
    pracowałam. Nie znam nawet zasad gry.
    - Jedna drużyna musi zdobyć więcej punktów niż druga - oświadczył
    sucho, nie odrywajÄ…c wzroku od boiska.
    - Przez to, że się pchają jeden na drugiego? Każdy pokazuje, jaki z niego
    macho, tak? Dużo błota, krwi i siły.
    - Oni grają według sztywnych reguł. Patrz uważnie. Może cię to
    wciÄ…gnie.
    80
    S
    R
    No i rzeczywiście.
    Na początku siedziała cicho, żeby mu nie przeszkadzać bezsensownymi
    pytaniami, ale on wcale jej nie ignorował, lecz przeciwnie, starał się tłumaczyć
    na bieżąco przebieg gry. Stopniowo wyjaśnił jej większość zasad rugby, tak że
    mogła już obserwować dalszą część meczu jako w miarę świadomy kibic. I
    okazało się to fascynującym przeżyciem.
    - Dobrze się bawisz? - zapytał Casper w pewnym momencie.
    - Tak, bardzo - odpowiedziała, nie odrywając wzroku od boiska.
    Tymczasem książę nie odrywał wzroku od niej i w pewnej chwili
    poczuła, że wolałaby być z nim gdzieś sam na sam. Zdawało jej się, że i on
    podziela to pragnienie. Poczuła się niezręcznie i próbowała jakoś zagadać
    sytuacjÄ™.
    - Ty grałeś w rugby podczas studiów, prawda? - zapytała. - Stąd znasz
    kapitana angielskiej drużyny?
    - Przyjaznimy się już od wielu lat - odpowiedział.
    A Holly pomyślała, że taki mecz rugby jest pewnie dla niego jedną z
    nielicznych okazji, kiedy może się wyłączyć i zapomnieć o tym, że jest
    księciem.
    Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Anglii i Casper z Holly
    przyłączyli się do przyjęcia na cześć zawodników.
    Casper był gościem honorowym i wygłosił krótkie, dowcipne
    przemówienie, wywołując u wszystkich wybuchy śmiechu. Holly obserwowała
    go w otoczeniu zawodników i innych gości i nie mogła się nadziwić, jaka
    zaszła w nim zmiana. Zamiast chłodnego i powściągliwego mężczyzny, który
    był jej mężem, widziała tu czarującego, charyzmatycznego księcia, tego w
    którym się zakochała.
    81
    S
    R
    Powiedziała sobie, że to tylko jedno z jego obliczy. Przywoływał je w
    razie potrzeby, aby dać ludziom to, czego od niego oczekiwali. Nikt nie wie-
    dział, jakim kosztem. Casper pogrzebał swe własne pragnienia na rzecz potrzeb
    swoich poddanych.
    Ale teraz śmiał się i żartował ze swoim starym przyjacielem, kapitanem
    angielskiej drużyny i Holly uznała, że nie czas i nie miejsce na ponure myśli.
    Szczególnie, że książę właśnie chciał przedstawić ją przyjacielowi.
    Ten z wesołym błyskiem w oczach pocałował ją w rękę.
    - A więc już wiem, kto to tak mnie rozpraszał podczas meczu na
    Twickenham - powiedział żartobliwie. - Kiedy zobaczyłem jak nasz książę
    całuje tę zadziwiającą kobietę, zupełnie nie mogłem się skupić na grze.
    Holly zaczerwieniła się po uszy.
    - Dzisiejszy mecz był świetny - powiedziała pośpiesznie i, zwracając się
    do Caspera, dodała: - Dziękuję, że mnie zabrałeś.
    Kapitan Anglików był pełen podziwu, że Holly interesuje się grą w rugby
    i nie szczędził jej komplementów. Do tego stopnia, że w pewnym momencie
    Casper objął ją ramieniem w wyraznym geście posiadacza.
    Kiedy w końcu odprowadzono ich do czekającej przed stadionem
    limuzyny, Holly westchnęła. To był naprawdę emocjonujący, pełen wrażeń
    dzień.
    - Pewnie tęsknisz do czasu, kiedy mogłeś sam grać w rugby z kolegami? -
    zagadnęła Caspera. - Czy było ci trudno zostać księciem, który rządzi całym
    krajem? To znaczy... nie spodziewałeś się, że tak będzie, prawda?
    Przez moment nie odpowiadał, tylko nieznacznie zacisnął usta.
    - Okoliczności tego wymagały - odparł krótko.
    82
    S
    R
    Zastanawiała się, czy wyparł swój ból z pamięci i ze świadomości. Na
    osiem lat? Jeśli tak, to nic dziwnego, że i ją traktował chłodno i z dystansem.
    Nigdy nie dał sobie prawa do żałoby i do ozdrowienia.
    - Czy rozmawiałeś o tym kiedykolwiek? - Troska o niego dodała Holly
    śmiałości. - Przepraszam, ale zamykanie tego w sobie na pewno nie jest
    dobre...
    - Holly... - zaczÄ…Å‚.
    - No dobrze, przepraszam - powiedziała pośpiesznie. - Już więcej nie
    będę pytać. - Ale czy mógłbyś chociaż trochę opowiedzieć mi o swojej
    działalności? Chwilami jest to nawet kłopotliwe, kiedy rozmawiam z ludzmi,
    którzy przeżyli w Santalii całe życie i mówią mi coś o tobie, a ja nie mam
    pojęcia, o co chodzi. Ktoś na przykład chwalił cię za twoją wizję i odwagę -
    miało to coś wspólnego z gospodarką czy polityką Santalii. Udawałam, że
    rozumiem, ale bałam się, że palnę jakieś głupstwo. Pomyślałam, że dobrze by
    było, gdybyś mi coś z tego wytłumaczył.
    Bała się, że Casper zaraz wybuchnie, zabroni jej się wtrącać w nie swoje
    sprawy. Ale ku jej zaskoczeniu spojrzał tylko z rozbawieniem.
    - Potrafisz wiercić dziurę w brzuchu - powiedział. - Dobrze, dzisiaj przy
    kolacji naświetlę ci główne wątki mojego dotychczasowego życia. Ale muszę
    cię ostrzec, że będziesz znudzona jak mops.
    - Wybieramy się na kolację? Tylko mi nie mów, że będzie tam jeszcze
    kilkaset innych osób.
    - Tylko nas dwoje.
    - Tylko my?
    Nie mogła w to uwierzyć. Czyżby wreszcie nadarzała się okazja, żeby ich
    związek pogłębił się i zacieśnił? A wiedziała, że opowieść o jego przeszłości
    83
    S
    R
    na pewno jej nie znudzi. Zdążyła już odkryć, że nie nudzi jej nic, co go
    dotyczy.
    - Tylko my, Holly - mówił cicho, głosem w którym pobrzmiewało
    pożądanie. - To będzie pózna kolacja, bo przedtem pójdziemy do opery.
    - Zabierzesz mnie do opery? NaprawdÄ™?
    - Biorąc pod uwagę fakt, że ciągle śpiewasz, pomyślałem, że może ci to
    sprawić przyjemność.
    Kiedy na widowni przygasły światła i kurtyna poszła w górę, Holly
    niemal zapomniała o całym świecie, tak bez reszty pochłonęło ją to, co działo
    się na scenie. Muzyka Mozarta i operowe arie zupełnie ją oczarowały. Casper [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl
  • WÄ…tki