• Index
  • Angela Knight, Morgan Hawke, Sheri Gilmore Hard Candy (Anthology) (LooseId) (pdf)
  • R971. Morgan Raye Imperium rodzinne 03 Pocałuj krĂłlową
  • 20.Oblicza namietnosci 10 Seks w Nowym Jorku_ Vicki Lewis Thompson
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 08 Pocałunek Śmierci
  • Day Leclaire Kobiece sztuczki (Harlequin Gorący Romans Duo (tom 1013)
  • 392. Morgan Raye Agent i dziewczyna
  • Historia Albanii, stron 20 (od 12 do 32) mapa
  • Hart Jessica Gwiazdkowi nowośźeśÂ„cy
  • śÂć…czenie elementów wierzchu obuwia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nividaa.xlx.pl
  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    zadziwiająco znajomo i Aleksa natychmiast spojrzała z niedowierzaniem na
    mężczyznę, który stał teraz naprzeciwko niej.
    - Karim? - Zdołała tylko wyszeptać jego imię. Ogarnęło ją bezgraniczne
    szczęście, ale zaraz potem przyszło olśnienie. Mimo upału, przeszył ją
    lodowaty dreszcz. - To ty...
    - Zgadza się. - Nie próbował się nawet usprawiedliwiać.
    Nie zaprzeczał ani nie przepraszał. Aleksa potrząsnęła głową, jakby
    chciała się obudzić ze złego snu.
    Cały czas myślała...
    Ufała mu.
    - Ale ty... ja... tyle ci powiedziałam. Więcej niż komukolwiek. -
    Otworzyła przed nim swoją duszę, nie wiedząc, kim on jest. - Byłam z tobą
    szczera.
    - To dobrze. Nie musisz tego żałować.
    - To, co zrobiłeś, było okropne. - Czuła się zraniona. - Oszukałeś mnie!
    Zaufałam ci, a ty udawałeś kogoś innego.
    - To było konieczne. - Stał przed nią pewny siebie i arogancki. - Bycie
    żoną sułtana to wielka odpowiedzialność. Myślisz, że zaryzykowałbym
    małżeństwo z kobietą o twojej reputacji?
    Jego słowa świdrowały jej mózg.
    - Nie miałeś zamiaru się ze mną ożenić, prawda? Dlatego chciałeś mi
    towarzyszyć, żebym zmieniła zdanie. - Oddech miała płytki i urywany, obraz
    103
    S
    R
    sytuacji dotarł do niej z całą przejrzystością. - Wszystkie te historie o sułtanie...
    - W ustach jej zaschło i przez chwilę nie mogła mówić. - Niebezpieczeństwa
    pustyni, które mi pokazywałeś. To wszystko miało mnie zniechęcić, prawda?
    Osobiście chciałeś o to zadbać? - Nie żywił do niej żadnych uczuć. To było
    wielkie oszustwo.
    - Cieszę się, że większość plotek była wymyślona przez twojego wuja. -
    Wzruszył ramionami, nie odpowiadając na żaden z jej zarzutów.
    Większość? Jej świadomość zarejestrowała to słowo, ale nie miała czasu,
    by pomyśleć, co to może znaczyć.
    - To miał być test?
    - To już przeszłość.
    - Nie wiem, jak mogłam być aż tak głupia! - Dostała gęsiej skórki i drżała
    na całym ciele. - Dlaczego niczego nie zauważyłam? Ten mężczyzna w oazie,
    który się ukłonił, a potem ten helikopter... - Urwała i zakryła twarz dłońmi. -
    Dotarliśmy tu w kilka godzin, ta cała farsa z podróżą przez pustynię... -
    Przeszyła go wzrokiem i po raz pierwszy Karim poczuł się nieswojo.
    - Przyznaję, że są łatwiejsze sposoby podróżowania, ale chciałem spędzić
    z tobą trochę czasu.
    - %7łeby mnie odstraszyć.
    - Nie udało się.
    - Ale próbowałeś. - W jej głosie mieszały się ból i wściekłość. -
    Naprawdę się starałeś.
    - Pokazałem ci tylko, jak wygląda życie na pustyni.
    - Tylko że zapomniałeś się przedstawić. - Postanowiła się dowiedzieć
    całej prawdy. - Ile czasu zająłby nam lot do pałacu?
    - Krótki lot helikopterem.
    104
    S
    R
    - Nie musieliśmy tak ryzykować. Igrałeś z moim życiem. - Pokręciła
    głową z niedowierzaniem.
    - Nie wiedziałem, że coś ci grozi. Chroniłem cię.
    - To niczego nie usprawiedliwia. Zaufałam ci, a ty mnie zdradziłeś.
    - W jaki sposób? - Zauważyła napięcie w jego twarzy. - To ty prosiłaś
    mnie o wsparcie. Tej nocy, kiedy miałaś koszmary. Dostałaś je, a kiedy nas
    zaatakowali, broniłem cię. Gdzie tu zdrada?
    - Nie byłeś ze mną szczery. - Czuła się taka zagubiona i bezbronna.
    - Gdybym ci powiedział, nie odważyłabyś się wyznać mi prawdy i teraz
    nie bylibyśmy małżeństwem.
    - Nieprawda. Tobie nie wolno było zerwać umowy.
    - Wierz mi, znalazłbym sposób. - Uśmiechnął się ponuro.
    - Dlaczego tego nie zrobiłeś? - zapytała i się odsunęła.
    Karim przyglądał się jej niewzruszony.
    - Nie było takiej potrzeby. Przekonałem się, że nadajesz się na żonę. W
    niektórych momentach nawet bardzo... - Spojrzał na nią znacząco, a Aleksa
    poczuła, jak zalewa ją fala gorąca.
    - Wtedy... prawie... - Jej głowa wypełniła się wspomnieniami, a na
    policzkach wykwitły rumieńce.
    - Tak. - Jego głęboki głos drażnił jej zmysły. - Prawie. Powstrzymałaś
    mnie ze względu na ślub. To dobrze o tobie świadczy. Między innymi dlatego
    teraz tu jesteś.
    - To miał być test? - Wpatrywała się w niego przerażona. - Wtedy w
    jaskini... Sprawdzałeś mnie?
    - Nie. To było szczere i nie mam ci za złe twojej reakcji. Miałaś
    niezwykle trudne życie. To naturalne, że uległaś komuś, kto dał ci wsparcie.
    105
    S
    R
    Spotykała już osoby, które oferowały jej wsparcie, ale nigdy żadnej nie
    zaufała. Tym razem miało być inaczej. Tak bardzo się pomyliła.
    Właśnie się dowiedziała, że mężczyzna, którego pokochała, nie istnieje.
    - Nie wybaczę ci - szepnęła rozżalona.
    - Nie ma czego. Chciałaś poślubić sułtana i tak się stało - powiedział
    chłodno. - Powinnaś być wdzięczna.
    Za co?
    Chyba tylko sobie, że nie ujawniła swoich uczuć. Przynajmniej
    zaoszczędziła sobie upokorzenia. Dla niego wszystko, co przeżyli na pustyni,
    wynikało z czystego pożądania. Nie będzie go uświadamiać, że w jej
    przypadku jest inaczej.
    - Co teraz będzie?
    - Dziś wieczorem jest bankiet z okazji naszego ślubu. Będzie wielu
    dygnitarzy.
    - Nie chcę tam iść. - Stała oniemiała. - Nie będę umiała się zachować po
    tym wszystkim.
    - Nie mam zwyczaju się powtarzać - wycedził ze złością - ale zrobię
    wyjątek. Kiedy cię nie znałem, nie wydawałaś się odpowiednią kandydatką na
    żonę. Musiałem tak zrobić.
    - A pierwszej nocy w Rovinie też musiałeś mnie pocałować? - Na tamto
    wspomnienie poczuła się strasznie upokorzona.
    - Wtedy to ty mnie pocałowałaś. Ale nic dziwnego, oboje tak na siebie
    działamy. Koniec na tym, mam jeszcze dużo pracy. Zobaczymy się na
    przyjęciu.
    - Nigdzie nie idę.
    - Teraz jesteś żoną sułtana i musisz wypełniać swoje obowiązki. Chciałaś
    tego małżeństwa, bo potrzebowałaś mojej ochrony - rzekł łagodnie. - Teraz
    106
    S
    R
    masz to wszystko. Niedługo zajmę się sytuacją w twoim kraju. W zamian
    oczekuję lojalności i szacunku.
    - Nie można tego kupić - odparła dumnie. - Przyjdę na bankiet, bo taka
    jest moja rola. - Spodziewała się, że jej słowa go rozzłoszczą, ale on wydawał
    się rozbawiony tym wystąpieniem.
    - To dobrze. A co z nocą poślubną? Czy też odegrasz swoją rolę?
    - Nie zamierzam z tobą sypiać. - Policzki jej płonęły.
    Mówiąc to, próbowała odzyskać kontrolę nad sytuacją. To był akt
    samoobrony.
    Karim doskonale to wiedział i uśmiechnął się do niej.
    - Niezle. Może faktycznie jesteś prawdziwą zbuntowaną księżniczką. Nie
    udawaj, że nic do mnie nie czujesz, oboje wiemy, że tak nie jest. - Wyciągnął
    rękę i dotknął niesfornego kosmyka, który wysunął się spod welonu. - Ta noc
    nie kłamała...
    - Ale ty tak! Ufałam ci, a ty mnie oszukałeś. Dla mnie tylko to się liczy.
    Dla kobiety seks to coś więcej niż chemia. Pragnęłam mężczyzny, który był ze
    mną na pustyni.
    - Ja się nie zmieniłem, więc w czym problem?
    - Nie znam cię!
    - Poznasz mnie już dziś w nocy, kiedy przyjdziesz do mojej sypialni. -
    Pogładził jej policzek, a Aleksa musiała użyć całej siły woli, żeby się odsunąć.
    - Nie dotykaj mnie.
    - Sama tak wybrałaś - zawyrokował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl
  • Wątki