[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rafe wybrał tę właśnie chwilę, by wyciągnąć do niej rękę.
Chodz.
ROZDZIAA PITY
Na dzwięk jego głosu przeszył ją dreszcz, który omal nie złamał ostatnich zapór.
Długie palce otoczyły jej dłoń i pociągnęły ją z krzesła.
Rafe szepnęła, gdy brał ją w ramiona.
Ciii... odszepnął. Nic nie mów.
I tak nie była w stanie nic powiedzieć. Wszystkie jej zmysły skupione były na nim.
Jego dotyk działał na nią oszałamiająco, pocałunek niósł w sobie obietnicę ekstazy.
Przywarła do niego spragniona, gotowa dać mu wszystko, czego tylko zechciał.
Skorzystaj z tej chwili powtarzał cichy głos w jej głowie bo to się już nigdy nie
powtórzy.
Rafe rozchylił poły jej szlafroka.
Jesteś jeszcze piękniejsza, niż pamiętałem wymruczał, pochylając się nad jej
piersiami.
Gdy podniósł głowę, poraziło ją pożądanie błyszczące w jego oczach. Zadrżała.
Kim był mężczyzna, który potrafił patrzeć na nią w ten sposób, a potem spokojnie
odwrócić się do niej plecami i ożenić z inną kobietą? I kim była ona sama, godząc
się na to? Powiedziała przecież, że nie pójdzie z nim do łóżka, a tymczasem stała
przed nim półnaga...
Wyrwała się z jego objęć i zsunęła poły szlafroka.
Rafe zmarszczył czoło.
Zimno ci?
Potrząsnęła głową.
Lepiej już idz.
W jego wzroku pojawił się złowieszczy błysk.
Jeszcze przed chwilą chyba tak nie myślałaś.
Mówiłam ci przecież, że nie zamierzam iść z tobą do łóżka. Przykro mi, ale nie
zmieniłam zdania.
Podszedł o krok bliżej.
W co ty grasz? Przecież widzę wyraznie, że pragniesz tego tak samo jak ja.
Nie, raczej nie. I zupełnie mnie nie obchodzi, czego ty pragniesz. Zależy ci tylko
na łatwej zdobyczy.
To nieprawda mruknął.
To prawda. Gdy wylądowałam na tej wyspie, uznałeś, że trafia ci się dobra
okazja. Nic cię nie obchodziło, co ja czułam, i teraz też cię to nie obchodzi.
Mówiłam, że chcę się stąd wydostać jak najszybciej, ale ty w ogóle nie słuchasz.
Wydaje ci się, że możesz sobie wziąć wszystko, co zechcesz, i kiedy zechcesz.
Coś ci powiem. Miałeś swoją szansę w Paryżu, ale wtedy pokazałeś, na czym
zależy ci bardziej.
Nie poruszył się, ale mięśnie jego twarzy zadrgały.
Nie łudz się, że zyskasz w ten sposób coś więcej. Obawiam się, że lista
kandydatek na księżną Montvelatte jest już zamknięta. Możesz zająć miejsce w
moim łóżku, jeśli masz ochotę, ale z pewnością nie będę cię błagał, żebyś zmieniła
zdanie.
Sienna poczuła zimną furię.
Sądzisz, że chcę za ciebie wyjść?! Zejdz na ziemię! Nic mnie nie obchodzi, że
jesteś księciem. Nic by mnie nie obchodziło, nawet gdybyś okazał się samą Bestią
z Iseo. Nie wyszłabym za ciebie nawet wtedy, gdybyś był ostatnim mężczyzną na
ziemi! Powiedziałam ci, że nie śpię z tobą, i pogódz się z tym.
Jego twarz pociemniała i Sienna poczuła lęk. W końcu to była jego wyspa, jego
świat. Chyba zwariowała, sądząc, że takie słowa ujdą jej na sucho. Ale z drugiej
strony nic nie mogło usprawiedliwić jego zachowania, nic!
Jeszcze raz obrzucił ją wściekłym spojrzeniem i wycedził przez zaciśnięte zęby:
Niech będzie, jak chcesz.
Słońce stało już wysoko na niebie. Zanosiło się na upalny dzień. Basen w ogrodzie
płynnie przechodził w idealnie błękitne morze, które z kolei stapiało się z lazurowym
niebem.
Rafe siedział na tarasie z kawą w ręku i z niechęcią spoglądał na piękne otoczenie.
Jego plany spaliły na panewce. Trudno. Nie zamierzał z tego powodu płakać. Skoro
tak bardzo chciała uciec z tej wyspy, to niech jej będzie.
Helikopter przyleciał pół godziny temu i wciąż stał na lądowisku. Rafe był zdumiony,
że Sienna jeszcze nie odleciała.
Nawet kawa miała tego dnia gorzki smak. Głośno odstawił filiżankę i wstał. Nie
chciał patrzeć na jej odlot, nie zamierzał dać jej tej satysfakcji.
Jakiś dzwięk sprawił, że odwrócił głowę. Stała w drzwiach i patrzyła na niego jak
przestraszone zwierzę w reflektorach nadjeżdżającego samochodu.
Przypomniał sobie ostatni wieczór i zacisnął usta. Jedyną pociechą było to, że ona
wyglądała równie kiepsko, jak on się czuł. Była blada, a pod oczami miała ciemne
kręgi świadczące o bezsennej nocy.
Ale dlaczego była taka wylękniona? Czyżby obawiała się, że on znów będzie
próbował ją uwieść? Nic z tego.
Chciałam się tylko pożegnać powiedziała tak cicho, że ledwie ją usłyszał.
Krótko skinął głową.
Jadłaś coś?
Pobladła jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe. Zacisnęła palce na
framudze drzwi i potrząsnęła głową. Twarz miała ściągniętą. Widocznie przeżyła
jeszcze gorszą noc niż on. To dobrze. Ale, gdy podszedł bliżej, zauważył, że jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]