[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poczty głosowej.
Angie zmarszczyła czoło. Była pewna, że na drugim końcu linii
znajduje się nastolatka. Ilu milionerów zna przeciętna nastolatka?
Można powiedzieć, że jestem czymś w rodzaju poczty głosowej. Po
długim sygnale zostaw wiadomość. Bip, bip, biiii.
Nie było to zbyt profesjonalne, ale coś w głosie dzwoniącej sprawiło, że
Angie pozwoliła sobie na niewinny żart. W słuchawce rozległ się śmiech.
Okej. Mówi Jett. Pracuję z Pretoriusem St. Johnem nad supertajnym
programem dla pani szefa.
Angie skorygowała w myślach wiek dziewczyny z siedemnastu lat na
dwadzieścia kilka.
Jest pani wprowadzona w sprawę czy mam mówić enigmatycznie?
Angie zawahała się. Nagle kawałki łamigłówki zaczęły układać się w
całość. Patrząc na drzwi gabinetu, przywołała w pamięci zasłyszane słowa
Elli: Chyba masz nie po kolei w głowie, jeśli myślisz, że skusi mnie twoja
idiotyczna propozycja!
Co takiego powiedział pózniej Lucius? Skupiła się. Ach, tak! %7łe
oświadczył się Elli po dwóch tygodniach znajomości. Złożyłem jej
biznesową propozycję związaną z małżeństwem, a ona się wściekła .
Potem ona, Angie, poinformowała go: Kilkakrotnie dzwonił niejaki
Pretorius St. John. Mówił coś o jakimś programie dla ciebie .
Potrząsnęła głową. Nie, to niemożliwe. O to chodziło przez ostatnie trzy
miesiące, gdy co rusz pojawiała się jakaś nowa kobieta? I dlatego oświadczył
się Elli po zaledwie dwóch tygodniach? Chyba nawet ktoś tak zdeter-
minowany i bezwzględny jak Lucius Devlin nie uknułby tak szatańskiego
49
R
L
T
planu. Prawda? Próbowała zebrać myśli, świadoma, że Jett czeka na
odpowiedz.
Hm, może powinna zadać kilka sprytnych pytań?
Chodzi o program, który pan St. John przygotowuje na specjalne
zamówienie Luciusa?
Tak.
Angie zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Boże, spraw, żebym się
myliła. Niech to nie będzie tak, jak myślę. Bo jeśli jej podejrzenia się
potwierdzą, nie będzie mogła zostać dłużej w firmie. Jeżeli Lucius się ożeni,
ona się załamie. Kochała go i nie chciała codziennie patrzeć na jego szczęście
rodzinne. To byłaby tortura.
O program... który ma mu pomóc znalezć kandydatkę na żonę, tak?
Czyli o wszystkim wiesz. Nic dziwnego, skoro ciebie znalazł w
identyczny sposób. Dobra, słuchaj. Problem polega na tym...
Poczekaj przerwała dziewczynie Angie. To jakiś absurd. Lucius
użył tego programu, żeby wybrać odpowiednią sekretarkę? To znaczy mnie?
Jasne. Właśnie w tym celu powstał Pretorius , żeby pomagać w
doborze wykwalifikowanych pracowników albo stażystów. Ale kiedy
zmieniono kryteria, tak by pasowały do żony, program jakby zastrajkował.
Kryteria... do żony? powtórzyła z niedowierzaniem Angie.
Z początku to było trochę dziwne, ale w końcu się udało. Teraz
wujcio powoli rozkręca interes. Jesteś zapracowany? Nie masz czasu szukać
żony? Nasz program ci ją znajdzie. Od trzech miesięcy szukamy
odpowiedniej kandydatki dla pana Devlina. W głosie Jett pojawiła się nuta
frustracji. Niestety to trudny klient. Wytypowaliśmy dla niego mnóstwo
kobiet, lecz żadna mu nie odpowiada. Zaczynam podejrzewać, że to w nim
tkwi problem. Wiesz, o co mi chodzi? Ciągle ma inne wymagania...
50
R
L
T
Angie odruchowo zerknęła na zamknięte drzwi gabinetu, zza których
dochodził szum toczącej się rozmowy.
To znaczy jakie?
Skromniutkie odparła sarkastycznym tonem Jett. Najważniejsze,
żeby dana kobieta była dobrą matką dla Mikeya. Reszta nie powinna mieć
znaczenia, prawda?
Prawda.
A jednak ma, bo pan Devlin życzy sobie również, żeby znakomicie
gotowała, prowadziła dom, organizowała przyjęcia dla przyjaciół i klientów.
Wielkie imprezy na najwyższym poziomie, z wybornym jedzeniem. Szelest
papierów świadczył o tym, że Jett przewraca kartki.
To ma być kobieta elegancka, z klasą, umiejąca zadbać o dom,
znająca się na dekoracji wnętrz. Inteligentna, atrakcyjna... Dalej informacje są
zamazane. Podejrzewam, że dotyczą spraw erotycznych.
Mój Boże szepnęła Angie. Nic dziwnego, że jeszcze nie trafiła mu
się odpowiednia.
Prawda? Przypadkiem nie znasz kogoś, kto by spełniał te warunki?
Jakoś nie wierzę, żeby taka osoba istniała. To znaczy może istnieje w świecie
fantazji, ale nie w prawdziwym życiu.
Rzucone od niechcenia pytanie podsunęło Angie pewien pomysł.
Zmiały, zwariowany, zupełnie nie w jej stylu. Aż zakręciło się jej w głowie.
Mikey zyskałby matkę, Lucius miałby mocne argumenty przemawiające na
jego korzyść, gdyby Ridgewayowie zdecydowali walczyć w sądzie o opiekę
nad dzieckiem, a ona... ona zrealizowałaby swoje największe marzenie.
Siedziała oszołomiona. Tak czy nie? Pomysł kusił ją niczym lśniący
brylant wyrzucony przez falę na brzeg. Czemu nie spróbować? Dlaczego nie
skorzystać z szansy? Owszem, to było ryzykowne. Mogła stracić pracę, którą
51
R
L
T
kochała. Zaraz, zaraz... Jeżeli pomysł wypali, oboje dostaną to, na czym im
zależy. Jeżeli natomiast się nie uda... Cóż, skoro zamierza odejść, kiedy
Lucius się ożeni, to właściwie nie ma nic do stracenia.
Jesteś tam? zapytała Jett.
Przepraszam, zamyśliłam się... Słuchaj, a gdybym ci powiedziała, że
znam kogoś, kto byłby idealną żoną dla Luciusa?
Nie żartuj! Kogoś, kto potrafi gotować, sprzątać, wydawać przyjęcia i
opiekować się małym dzieckiem? Kogoś, kto spełnia wszystkie wymagania?
Angie przytuliła Mikeya.
Może trzeba by było je ciut zmodyfikować.
Ciut? Entuzjazm w głosie Jett ustąpił miejsca zniechęceniu. To
znaczy ile?
Dużo. Osoba, o której myślę, nie umie gotować ani prowadzić domu.
Przyjęcie od biedy mogłaby zorganizować. Najważniejsze jednak, że
uwielbia Mikeya. Uwielbia, chociaż nie ma doświadczenia w opiekowaniu
się dziećmi...
Tylko mi niepotrzebnie zaostrzyłaś apetyt mruknęła Jett. No
dobra, kim ona jest i dlaczego miałabym ją wybrać, skoro nie spełnia
kryteriów?
Angie wzięła głęboki oddech.
To ja. I choć nie spełniam kryteriów, uważam, że byłabym idealną
kandydatką.
Zwiat zniknął za szarą kurtyną deszczu padającego nieprzerwanie od
kilku dni. Dopiero pod koniec tygodnia, w piątek, słońce przebiło się przez
chmury. Z każdą godziną nabierało siły i wreszcie po południu świeciło już
całą mocą. Złociste promienie wpadały przez okna, zalewając gabinet. Lucius
podniósł do światła wydruk z komputera zawierający pojedyncze nazwisko.
52
R
L
T
Przeczytał je po raz dziesiąty.
Jak to możliwe, Pretoriusie? zapytał, ściskając w dłoni telefon. No
jak? Powiedz mi.
Nie mam pojęcia. Jestem równie zaskoczony.
Przecież to ty stworzyłeś program.
Ale na twoją prośbę zmodyfikowałem kryteria. I wyskoczyło to
nazwisko.
Cholera jasna. Według programu idealna żona to Angelique Colter,
powszechnie znana jako Angie.
Ale jakim cudem program ją wyselekcjonował? Skąd się w ogóle
wzięło tam jej nazwisko?
Nie wiem. Zgaduję...
W porządku, zgaduj. Tylko niech to się trzyma kupy, bo inaczej za
siebie nie ręczę.
Możliwe, że nowy program mający na celu znalezienie dla ciebie
idealnej żony został niechcący połączony ze starym, który służył do szukania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]