[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trudności, ale pokaż mi parę, między którą zawsze wszystko układa się gładko. Przerwała
na chwilę, po czym podjęła już łagodniejszym tonem: Nie każdy ma tyle szczęścia co ty, nie
każdemu jest dane kochać kogoś równie mocno, jak ty kochasz Rhysa. Nie marnuj tego daru
tylko dlatego, że wolałabyś mężczyznę z zupełnie czystą kartą. Sophie zawsze będzie
stanowić część jego życia, zresztą przecież to dzięki niej jest człowiekiem, jakiego znasz i
podziwiasz. Wez też pod uwagę, jak znakomicie się składa, że obie ogromnie się polubiłyście.
Czy można życzyć sobie czegoś lepszego?
A co z Lyndą? spytała niepewnie Thea, która powoli zaczynała powątpiewać w
słuszność swojej decyzji. A jeszcze kwadrans wcześniej była tak pewna, że dobrze zrobiła i
że Nell ją poprze!
Na pewno od czasu do czasu będzie wam sprawiać kłopoty, ale na twoim miejscu raczej
bym jej współczuła, niż się na nią gniewała.
Współczuć jej? powtórzyła z niedowierzaniem Thea. Przecież ona jest piękna,
inteligentna, odnosi sukcesy...
Ale jest przeszłością Rhysa, a ty możesz stać się jego przyszłością. Chyba oczywiste, co
jest lepsze.
Rozmowa z siostrą wcale nie pocieszyła Thei, która popadła w czarną rozpacz, dochodząc
do wniosku, że pogrzebała swoją jedyną szansę na szczęście. Czekała na jakiś znak od Rhysa,
lecz minął wrzesień, drzewa zaczęły tracić liście, a jej nadzieja, i tak wątła, z każdym dniem
stawała się coraz słabsza, wreszcie zgasła zupełnie.
Czemu do niego nie zadzwonisz? dopytywała się z troską Nell, patrząc na zgaszone
oczy siostry.
Nie mogę. Myślałam o tym wielokrotnie, nawet sięgałam po słuchawkę, ale co ja mu
powiem? Wcale nie udawałam, kiedy mówiłam, że cię kocham. Czy to zaproszenie na
kolację nadal jest aktualne?
Po prostu zadzwoń, przywitaj się i zobaczysz, jak sytuacja się rozwinie.
Nell, on ani razu nie powiedział, że mu na mnie zależy. I widać mu nie zależy, skoro się
nie kontaktuje.
Dziwisz mu się? Pewnie myśli, że ty nie jesteś zainteresowana, skoro tak zdecydowanie
odrzuciłaś zaproszenie na kolację argumentowała Nell.
Thea westchnęła ciężko.
Trudno, podejdę do tego fatalistycznie. Jeśli ma z tego coś być, to będzie, a jak nie, to
pewnie Lynda trafiła w sedno. Niewiele nas łączy.
Oprócz poczucia humoru i wspomnienia cudownych dni na Krecie, pomyślała. Oraz ust
stworzonych jakby specjalnie dla siebie.
Uwierz mi, to on musi zdecydować, czego naprawdę chce powtórzyła nie wiedzieć
który raz. Naraz usłyszała, jak trzasnęły drzwi wejściowe. Czy to Gara wróciła?
Tak, Simon obiecał odwiezć ją do domu. Poszła grać w kręgle z Sophie.
Cześć, ciociu! wrzasnęła Clara i rzuciła się Thei na szyję. Strasznie długo cię nie
widziałam!
Cały tydzień sprecyzowała Thea ze śmiechem. Co u Sophie?
W porządku.
Gdybyż mogła spytać i o Rhysa! Ale Clara nie odpowiedziałaby jej przecież na pytanie,
czy o niej myślał, czy za nią tęsknił, czy również męczył się nocami w pustym, zimnym
łóżku...
Ciociu, pójdziesz ze mną na łyżwy? spytała błagalnie Clara. Zrobili nowe
lodowisko, ale tata nie chce mnie tam zabrać, a mama nie może z tą nogą.
Nie jezdziłam na łyżwach od lat, a i wtedy ledwo umiałam utrzymać się w pionie. Nie
będziesz miała ze mnie żadnego pożytku.
Ciociu, proooszę! Będzie fajnie, zobaczysz! Cóż było począć?
Dobrze, skoro tak ci zależy, pójdziemy w przyszły weekend.
W ciągu tygodnia Clara zadzwoniła dwukrotnie, by upewnić się, że ciocia nie zapomniała
o swojej obietnicy.
Tylko bądz koniecznie o drugiej, ciociu!
Trochę się boję wyjawiła Thea, gdy posłusznie zjawiła się w sobotę o czternastej w
domu siostry. Na pewno się wywrócę. Obym teraz ja nie złamała nogi!
Wszystko będzie dobrze zapewniła Nell, której oczy dziwnie lśniły. O, jest Clara.
Biegnijcie, dziewczyny!
%7łycz mi szczęścia mruknęła Thea.
Ku jej zaskoczeniu Nell objęła ją i uściskała serdecznie.
%7łyczę ci dużo szczęścia wygłosiła z powagą.
Hej, żartowałam przecież! Nell uśmiechnęła się zagadkowo.
%7łyczenia nigdy nie zaszkodzą.
Thea przestała zaprzątać sobie głowę bardzo nietypowym zachowaniem siostry, gdy tylko
weszły z Clarą na lód. Obie chwiały się na wszystkie strony i właściwie nie było wiadomo,
która którą podtrzymuje. Starały się jechać przy samej bandzie, lecz co chwila musiały
wymijać innych łyżwiarzy, równie niepewnych swoich umiejętności.
Nagle Clara, od samego początku rozglądająca się na boki, zdecydowanie zaciągnęła
Theę na środek lodowiska.
Tu jest więcej miejsca oznajmiła zdecydowanie.
To chyba nie jest dobry po... Urwała, widząc zbliżającą się ku nim parę.
Rhys i Sophie!
Serce fiknęło jej koziołka, nogi rozjechały się pod nią i klapnęła na siedzenie,
przewracając również siostrzenicę. Obie dziewczynki natychmiast zaczęły chichotać jak
szalone, a Rhys pospieszył Thei z pomocą.
Sam ledwo trzymam się na nogach zdradził z zakłopotaniem. Ale postaram się...
Nie mogła oderwać od niego oczu, nie mogła uwierzyć, że to nie sen. Bała się, że gdy
tylko pomoże jej wstać, oddali się. Nie miała pojęcia, co powiedzieć, by go przy sobie
zatrzymać. Przypomniała sobie radę Nell, by się przywitać i zobaczyć, jak rozwinie się
sytuacja.
Cześć powiedziała drżącym głosem. Rhys uśmiechnął się.
Cześć.
Tato, ja teraz pojeżdżę z Clarą, a wy z ciocią możecie sobie usiąść powiedziała Sophie
i już chwilę potem dziewczynki jechały ramię w ramię, przy czym nagle okazało się; że żadna
nie musi się nikogo trzymać.
To co? Usiądziemy? spytał Rhys Theę, która ledwo zauważyła zniknięcie ich
podopiecznych.
Jeśli mam się stąd ruszyć, chyba będę musiała się ciebie przytrzymać rzekła bez tchu.
Mocno wziął ją za rękę.
Ty trzymaj się mnie, a ja ciebie i razem jakoś damy sobie radę.
Dojechali do bandy, zeszli z lodu, usiedli na krzesełkach w pierwszym rzędzie. Rhys ani
na moment nie puszczał ręki Thei. Dotyk jego ciepłej dłoni napełniał ją nie tylko poczuciem
bezpieczeństwa, ale i poczuciem pewności. Właściwie nie musieli już nic mówić, nagle
wszystko stało się zupełnie jasne.
Czy to był pomysł Clary? spytała wreszcie po jakimś czasie Thea.
Chyba wspólny. Na pewno Sophie wybrała miejsce. Rozejrzał się po rzęsiście
oświetlonej hali, przyglądając się rzędom plastikowych zielonych krzesełek oraz tłumowi na
lodowisku. Ona chyba jeszcze nie zna słowa romantyczny ...
Czyli wiedziałeś o ich planie!
Dopiero od wczoraj. Sophie widziała się z Cłarą, pojechałem ją odebrać, spotkałem
twoją siostrę, niezmiernie miłą, swoją drogą, i z zachowania całej trójki wywnioskowałem, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]