[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tak na mnie działasz... Nie wiem, co ty ze mną robisz.
Samantha czuła podniecenie w całym ciele, a pod wpływem
delikatnych pocałunków Brady ego stwardniały jej piersi.
 Och, Brady  westchnęła, odchylając głowę. Boże, jak on na nią
działa! Przy nim myślała tylko o jednym, czuła mętlik w głowie. Jak ona
będzie w stanie z nim pracować?
No właśnie, praca. Co z tą pracą?
Samancie ze strachu ścisnął się żołądek. Stanowczym ruchem położyła
dłonie na klatce piersiowej Brady ego, tworząc między nimi dystans.
 Brady, mam propozycję. Na razie mój grafik jest wypełniony
obowiązkami, ale umówmy się dzisiaj na kolację. Najpierw coś zjemy... 
Zawiesiła głos.
73
R
L
T
 A potem?  zapytał głosem zmienionym z powodu pożądania.
Samantha roześmiała się, by pokryć podniecenie.
Kiedy Brady mówił takim seksownym głosem i dotykał jej w ten
sposób, miała ochotę sama popchnąć go na swoje biurko. Ale nie mogła na
razie tego zrobić.
Jej praca powinna być najważniejsza, niezależnie od tego, jak bardzo
go pragnęła.
Po raz pierwszy w życiu pożałowała, że nie jest niegrzeczną
dziewczynką i nie umie przedłożyć swojego życia osobistego ponad pracę.
Dlaczego nie potrafiła tego zrobić? Zdaje się, że za wszelką cenę nie
chciała dopuścić do tego, by w słowach i zarzutach jej ojca był choćby cień
racji...
Po wyjściu Brady ego Samantha ponad godzinę powoli oddychała, a
dopiero potem wróciła do pracy.
Naprawdę nie była pewna, ile silnej woli jej jeszcze zostało, by się
Brady emu oprzeć. Chciałaby sądzić, że tej woli zostało w niej jeszcze dużo,
ale obawiała się, że jeśli Brady znowu zacznie ją tak całować jak dzisiaj, to
czy to będzie gabinet, czy sypialnia, zapomni, że w ogóle miała kiedyś coś
takiego jak silna wolna. Brady zgodził się na jej propozycję  i tak tego
popołudnia musiał wykonać jeszcze mnóstwo telefonów. Z jednej strony
była zadowolona, że zostawił jej wolną przestrzeń i trochę czasu na pracę i
zebranie myśli, ale z drugiej strony...
Dlaczego nie powiedział jej po prostu, że nie będzie czekał ani minuty
dłużej i nie zdarł z niej ubrania, by obsypać pocałunkami jej całe ciało?
Gdyby jej powiedział, że nie chce czekać na nią aż do wieczoru,
uległaby mi  i nie żałowała tego. Dlaczego Brady musi być dżentelmenem!
Dzwonek telefonu komórkowego wyrwał ją z zamyślenia.
74
R
L
T
Wyjęła telefon z kieszeni marynarki od Prady.
 Halo?
 Sam, jesteś zajęta?  zapytał Miles.
 Nie. Czy ty też chcesz na mnie nawrzeszczeć?
Wolała odbierać telefony od brata aniżeli od ojca, ale ich zachowanie
zwykle niewiele się różniło.
 Tata nie wie, że dzwonię  wyjaśnił.
 Ach tak. Nie boisz się, że dostaniesz na coś szlaban?  zażartowała.
 Możesz choć przez minutę być poważna?
Westchnęła.
 W porządku. Co to za sprawa niecierpiąca zwłoki, że działasz za
plecami ojca i dzwonisz do nieprzyjaciela?
 Nie jesteś nieprzyjacielem, Sam.
 Mniejsza z tym.  Machnęła lekceważąco dłonią.  Powodem, dla
którego dzwonisz, jest...
 Tata jest w trakcie wprowadzania do firmy ogromnych zmian i twoja
niesubordynacja jest mu bardzo nie na rękę. W tym momencie panuje tutaj
niezły chaos, więc gdybyś mogła po prostu to przeczekać i zachowywać się
jak do tej pory, to bardzo by pomogło.
Samantha prychnęła.
 Chyba sobie ze mnie żartujesz! Haruję w jego firmie na kilku
stanowiskach, czego on kompletnie nie docenia, a ty chcesz, żebym coś tam
przeczekała?
 Domyślam się, że nie słyszałaś o zmianach?
Samantha poderwała się gwałtownie z fotela.
Intuicja podpowiadała jej, że nie spodoba jej się to, co usłyszy od
brata.
75
R
L
T
 Naprawdę sądzisz, że on by mi coś powiedział? Poza tym był zbyt
zajęty wymyślaniem mi.
Miles przez chwilę milczał.
 Zatrudniliśmy nowego kierownika działu kadr  oznajmił w końcu.
 On zajmie moje miejsce, a ja obejmuję funkcję taty. Ojciec ma zamiar
niebawem odejść na emeryturę.
Samantha opadła z powrotem na fotel.
Poczuła ogromne rozczarowanie. Najwyrazniej ojciec nawet nie brał
pod uwagę tego, że mógłby ją awansować. Nosiła nazwisko Donovan, ale to
i tak nie uprawniało jej do tego, by otrzymywać informacje o decyzjach ojca
i brata w sprawie firmy.
 Czy choć rozważał to, żeby mnie awansować?  zapytała, zbierając
się na odwagę.
 Nie.
 To jest niewiarygodne!  zawołała.
Była tak wściekła, że nie wiedziała, czy ma płakać, czy walić pięścią w
ścianę.
Po tym wszystkim, co zrobiła dla firmy, oni szykują jej coś takiego?
Czy mają serce z kamienia? Czy zmówili się, żeby ją pognębić, zamiast
docenić?
Jak zwykle, imperium Donovanów jest najważniejsze. Daleko
ważniejsze niż jej uczucia. To oczywiste, że ojciec i Miles już od dawna
mieli kogoś upatrzonego, inaczej proces zatrudniania trwałby dłużej.
 Sam?
 Muszę kończyć.
Odłożyła słuchawkę.
Po raz drugi tego dnia była tak zdenerwowana, że cała się trzęsła.
76
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl