[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pierścionku. Pasował idealnie.
 Cóż, to by sugerowało...
 %7łe mamy zamiar się pobrać...  dokończył jej myśl. Kciukiem uniósł do
góry jej brodę, tak by ich oczy spotkały się. Miał uroczysty wyraz twarzy i
wyglądał na  bała się w to uwierzyć  zakochanego.
 Czy to problem?
Nie mogła pozbyć się obawy, że istotnie stanowi to problem, któremu w
dodatku nie była gotowa stawić czoła.
 Mam nadzieję, że nie ukradłeś tego swojej matce?
 Nie.  Uśmiechnął się lekko.  To ty jesteś złodziejką klejnotów, a nie ja.
 Czując, jak Klaudia sztywnieje, z oburzenia, dodał pośpiesznie:  Kupiłem
go dziś po południu. Sklep jubilera na Main Street był jeszcze otwarty.
Domyślał się zapewne, że ktoś może o jedenastej w nocy wpaść na pomysł,
żeby się ożenić.
 Twoja siostra mnie nienawidzi  przypomniała mu, imając się każdego
możliwego argumentu.
 Więc nie wychodz za nią. Wyjdz za mnie.
Koniec z wykrętami. Oświadczył się i spytał, czy ona widzi jakiś problem.
Nadszedł czas konfrontacji.
 Ja się nazywam Mulcahey, Ned.
 Chcesz zatrzymać swoje nazwisko? Jakoś to przeżyję, jeśli będę musiał.
 Ned, mówię poważnie. W pobliże twojego świata mogę się dostać jedynie
przez drzwi kuchenne.
 Tutaj jest mój świat.  Położył rękę na sercu.  I tam. Wskazał na łóżko. 
Już jesteś w moim świecie, Klaudio, i chcę, żebyś w nim została.
Ucieczka przed uczuciami nie miała sensu. Pragnęła pozostać w jego
świecie bardziej niż czegokolwiek innego.
 Kocham cię  wyznała.
 Więc powiedz  tak .
 Tak.
Wziął ją w ramiona i przywarł ustami do jej ust. Tym pocałunkiem
powiedział jej o miłości, radości, o rosnącym pożądaniu. Zanim sprawy
wymknęły się spod kontroli, oderwał się od niej i chwycił oddech.
 Rozumiesz, co to oznacza  ostrzegł ją.
Poczuła rosnącą panikę. Czy będzie musiała przewodzić pretensjonalnym
galom w rodzaju dzisiejszego balu?
 To znaczy  wyjaśnił  że udzielę  Bajecznym Ucztom darmowych
porad finansowych, lecz ty ze swojej strony będziesz musiała za darmo
zaopatrywać mnie w czekoladowe całuski.
 To brzmi rozsądnie.  Uśmiechnęła się.
 Kiedy zobaczyłem Edie zgarniającą resztę czekoladowych całusków,
Strona nr 53
zdążyłem zabrać ostatniego dla siebie. Włożyłem go do pudełeczka, żeby mi
się nie rozpuścił w kieszeni.
 Ależ nie  droczyła się Klaudia  włożyłeś go do pudełeczka, ponieważ
moje całuski są drogocenne niczym klejnoty.
Wsunął całuska pomiędzy jej wargi, by ją wreszcie uciszyć.
 To prawda  zgodził się i przechyliwszy głowę, wziął drugą połowę
czekoladki do ust.
Ich wargi dotknęły się i połączyły, a języki dzieliły wspaniały smak.
Jeśli to jest jego świat, pomyślała Klaudia, nigdy go nie opuszczę. Tu jest
moje miejsce  w jego ramionach, w jego sercu... i w jego łóżku.
Zanim przeminęły ostatnie sekundy Dnia Zakochanych, przypieczętowali
swoją miłość najsłodszym z czekoladowych całusów.
*************************
Strona nr 54 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl