• Index
  • 01.Anderson_Caroline_Szczescie_pod_choinka_Zatoka_goracych_serc_
  • Anderson Caroline Medical Duo 473 PowrĂłt buntownika
  • 473. Anderson Caroline PowrĂłt buntownika
  • Anderson Kevin J. Moesta R. Władcy mocy (mandragora76)
  • Drake Dianne Dylemat doktora Andersona
  • Anderson Joan Wester Anielskie drogi
  • GRD1020.Anderson_Sarah_M_Mroczna_namietnosc
  • Anderson Caroline Związek na cale zycie
  • M147. Anderson Caroline Bliski
  • Diana Palmer Long tall Texans 06 MeksykaśÂ„ski śÂ›lub
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frenetic.opx.pl
  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    jąc sobie ani razu, że się nudzi; a jednak przez ten cały czas odczuwała tutaj jakieś braki 
    teraz dopiero to spostrzegła. Nie wiedząc wcale o tym, codziennie obywała się bez czegoś;
    troszkę etykiety, troszkę flirtu, troszkę rycerskości, trochę dyskretnych aluzji, które czynią
    rozmowę tak pikantną, jednym słowem  bez wszystkiego co jest przyprawą i urokiem istnie-
    nia. Tutaj nie było miejsca na te rzeczy; ludzie albo byli niezręcznie nieśmiali, albo przesad-
    nie natrętni, rozmowa toczyła się w rytmie drewnianych chodaków, była szczera i  prosto z
    mostu", zaś miejsce czelności zajmowała rubaszność.
    Gospodyni była zachwycona swoim gościem. Był zewnętrzną pobudką dla gwałtownej i
    niespodzianej reakcji przeciwko życiu tutaj, które ją dotychczas zadawalało. Wywołał w niej
    wspomnienie wszystkich tych godnych pożądania przywilejów stolicy, i w kobiecej wdzięcz-
    ności, chętnie wyposażała go samego w te pożądania godne zalety: był rycerski, dowcipny,
    dyskretny, dobrze ułożony. Choćby to drobne usprawiedliwienie się z powodu ubioru, czy nie
    działało orzezwiająco, niby tchnienie z innego świata!
    Pan Purgsenius był zajmującym towarzyszem. Potrafił jakąś znaną osobistość przedstawić
    w ten sposób, że widziało się ją przed sobą jak żywą, a jednocześnie jak gdyby w nowym
    oświetleniu. Aż do czasu kiedy się człowiek zorientował, że to nowe ujęcie ma zródło w oso-
    bie mówiącego, że zostało przez niego dokomponowane. Gra twarzy i głos były widocznie
    wyszkolone, w dodatku zdawał się doskonale obeznany z za kulisowymi sprawami teatru.
    Okoliczności te, jak również jego aktorski wygląd, kazały pani Berg przypuszczać przez
    chwilę, że był aktorem, tylko chciał to ukryć, z takiego lub innego powodu.
    Niezrównany był jego opis  pokoju gościnnego", który mu przeznaczono w zajezdzie. Po-
    kój ten posiadał glinianą podłogę z głębokimi dziurami po szczurach, których ślady widniały
    również na stole i ramie okna. Drzwi, pozbawione klamki, zawiązywało się od wewnątrz na
    kawałek sznurka, umocowanego na gwozdziu.  Na łóżku widnieje dobrze zachowane pla-
    styczne odbicie włóczęgi, który tam ostatnio spał. Ale chyba najgorsze z tego wszystkiego to
    szczury. Już nawet mysz może mnie zapędzić... w mysią dziurę; ale wobec szczura doznaję
    uczucia prawdziwej grozy. Szczęście naprawdę, że rozchodzi się tu tylko o kilkudniowy po-
    byt.
     Mamy na górze dwa gościnne pokoje; skoro pan chce zrobić z nich użytek, są do pań-
    skiego rozporządzenia. Zdaje mi się, że nie ma tam ani szczurów, ani myszy, a my ich nie
    używamy. Może więc pan z całym spokojem skorzystać z naszego zaproszenia  powiedziała
    pani Berg.
    Pan Purgsenius bronił się bardzo stanowczo, twierdząc, że i tak już zaciągnął względem
    nich dług wdzięczności. I pani Berg poniechała tego tematu, aczkolwiek pragnęła, ażeby
    przyjął jej propozycję. Nie wypadało jednak nalegać dłużej.
    Ale, odchodząc, odezwał się nagle;  Może powinienem jednak na te kilka dni skorzystać z
    pani grzeczności. Czułem się tu tak dobrze, że będę się musiał bardzo przezwyciężyć, ażeby
    znów zadowolić się zajazdem.
     Z przyjemnością  powiedziała pani Berg, trochę zaskoczona.
    Posłano po wyrobnicę Adelone, która wykonywała grubsze roboty, i pokoje zostały na-
    tychmiast doprowadzone do porządku. Jeszcze tego samego wieczoru gość objął je w posia-
    danie. Kobiety doznawały nowego, osobliwego uczucia, że nie są już same; siedziały przy
    lampie, i nasłuchiwały jego kroków na górze.
    39
     No, mamy mężczyznę w domu  rzekła pani Berg.
     Tak, śmieszne uczucie.
    40
    XII.
    W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, obie kobiety były bardzo zajęte przygotowaniami
    do przyjęcia. Z frontowego pokoju wszystko zostało usunięte, ażeby było miejsce na gry to-
    warzyskie. Zciany i obrazy udekorowano choiną, barwne pokrycia i dywany przymocowano
    w rogach i nad drzwiami, lampy osłonięte czerwoną i niebieską bibułą. Kobiety nie miały
    czasu na ugotowanie obiadu, poprosiły więc gościa ażeby, w drodze wyjątku, zjadł w karcz-
    mie; całe popołudnie gospodyni spędziła w kuchni na przygotowywaniu przyjęcia. Zamierza-
    no częstować kanapkami, lemoniadą i zimnym ponczem, zaś pod wieczór  świątecznym cia-
    stem. Pan Halvor zaproszony był również.
     Ależ to prawdziwe zaczarowane królestwo  zawołał, kiedy wieczorem zeszedł do po-
    kojów, w których matka i córka czekały na gości.
     Oczekują panie prawdopodobnie wytwornego zgromadzenia?
    Pani Berg uśmiechnęła się.
     Trochę młodzieży wiejskiej, obu chłopców z karczmy, jeżeli ich pan zna, kilku parob-
    czaków oraz pomylonego szewczyka.
    Pan Halvor był do najwyższego stopnia zdziwiony.
    Po jego twarzy przemknął wyraz niepewności, a wzrok jego oscylował między jedną a
    drugą kobietą.
     Zdaję się pojmować! Próba zetknięcia ze sobą różnych warstw i wyrównanie różnic sta-
    nowych, prawda? Istotnie wielka i piękna idea, i na pewno duża ofiara dla dam takiego sta-
    nowiska i wychowania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl
  • Wątki