• Index
  • Angela Knight, Morgan Hawke, Sheri Gilmore Hard Candy (Anthology) (LooseId) (pdf)
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
  • Morgan Sarah Zbuntowana ksiezniczka Romans z szejkiem 20
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 08 Pocałunek Śmierci
  • M421. Morgan Sarah Niezwykła pielęgniarka
  • Morgan Sarah PocaĹ‚unek ksiÄ™cia
  • Morgan Sarah Zbuntowany lekarz(1)
  • Morgan Sarah Niezwykla pielegniarka
  • Morgan Sarah Pierścionek z brylantem
  • Fred Saberhagen Berserker 14 Berserker's Star
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsz5.keep.pl
  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    na dół i powiedzieć, że mogą podawać. Moja kochana i znająca się na rzeczy
    bratowa zaplanowała wyjątkowe menu. Przyniosą nam do pokoju.
    Kolacja była rzeczywiście wyborna Wprawdzie Maggie podejrzewała, że Jill
    zajęła się wszystkim, aby oni nie musieli opuszczać apartamentu nowożeńców,
    R
    L
    T
    ale nie powiedziała tego głośno. Cały wieczór gawędzili, oglądali telewizję, aż
    przyszła pora, aby pójść spać.
    - Dla ciebie łóżko - oświadczył stanowczo Kane.  Ja umoszczę się na fote-
    lach.
    Wprawdzie.czuła się trochę niezręcznie, ale innego wyjścianie było. Gdy
    wyszła z łazienki, ubrana w nocną koszulę i szlafrok, poczuła się strasznie zmie-
    szana. Na szczęście Kane siedział w fotelu zatopiony w lekturze jakiejś książki.
    - Dobranoc - powiedziała, zrzucając szlafrok i wślizgując się pod kołdrę.
    - Dobranoc - mruknął, nie odrywając oczu od książki.
    Odetchnęła, choć jednocześnie zrobiło się jej dziwnie smutno. Nie miała
    jednak siły zastanawiać się nad tym. Wyczerpana wrażeniami szybko zapadła w
    głęboki sen.
    Kane usłyszał jej równy oddech i odłożył książkę. Przez długą chwilę w
    milczeniu wpatrywał się w uśpioną dziewczynę, jakby chciał zapamiętać rozsy-
    pane na poduszce jedwabiste włosy, łagodną linię policzków, cień długich rzęs
    kontrastujący z jasną karnacją. Westchnął, pokiwał głową i ruszył w stronę ła-
    zienki. Znowu był żonaty.
    - Może tym razem wszystko się ułoży - wyszeptał do siebie, zamykając
    drzwi.
    R
    L
    T
    ROZDZIAA ÓSMY
    Kiedy Maggie obudziła się rano, Kane a nie było. Zostawił karteczkę z in-
    formacją, że zszedł na śniadanie i czeka w barku na dole. Jak zwykle umiał się
    znalezć  zachował się bardzo taktownie. Czułaby się skrępowana, gdyby przy-
    szło jej ubierać się i szykować w jego obecności.
    Gdy weszła do barku, Kane przywitał ją uśmiechem. Odwzajemniła się tym
    samym. Dzień zaczął się świetnie.
    - To co dziś robimy? - zagadnęła, popijając sok. - Mamy tyle wolnego - do-
    dała, żałując w duchu, że nie idzie do pracy. Rutynowe zajęcia porządkowały jej
    życie. Dziś czuła się wytrącona z normalnego rytmu.
    Kane zamyślił się na chwilę, po czym pstryknął palcami.
    - Mam pomysł - oświadczył. - Powłóczymy się po mieście, udając turystów.
    Jak ludzie, którzy pierwszy raz przyjechali do Chicago i chcą poznać miasto.
    Tak też zrobili. Na początek wjechali na sześćdziesiąte piąte piętro John
    Hancock Building, by popatrzeć na rozciągającą się w dole panoramę miasta.
    Potem chodzili po parkach i muzeach, zachowujÄ…c siÄ™ tak, jakby dopiero je od-
    krywali. Oboje byli w doskonałych humorach. Co za cudowny dzień, pomyślała
    Maggie. Kane zachowywał się jak najlepszy kumpel, a jednocześnie okazywał jej
    czułość i troskliwość. Przystojny, nadskakujący - ideal kochanka. Szkoda, że to
    jedynie pozory. Zawarli układ i choć serce trzepocze jak ptak. a w piersiach bra-
    R
    L
    T
    kło tchu, gdy tylko Maggie poczuła na ramieniu niewinny dotyk jego dłoni, musi
    tak zostać.
    Kolacje zjedli w pierwszorzędnej włoskiej restauracji na Grand Avenue, a
    potem Kane zabrał ją do swojego ulubionego klubu jazzowego. Popijali sok,
    słuchając nastrojowej muzyki. Do hotelu wrócili dorożką.
    - Zróbmy zmianę - zaproponowała Maggie, wskazując na łóżko. Noc spę-
    dzona w fotelu z pewnością dała się Kane'owi we znaki. - Dziś twoja kolej.
    - Nie ma mowy - stwierdził kategorycznie. Odsunął kołdrę. - Wskakuj, bez
    dyskusji. Nie zapominaj o dziecku. Ono musi mieć odpowiednie warunki.
    - Och! - Położyła rękę na lekko zaokrąglonym brzuchu. Prawdę mówiąc,
    ledwo trzymała się na nogach.  Jeśli chodzi o twego syna - powiedziała, zaci-
    skając zęby - niezle mi daje do wiwatu! To chyba kara za dwa ostatnie dni. Auu!
    Hej, mały, uspokój się wreszcie. Trochę szacunku dla starszych!
    Kane znieruchomiał. Z niepewną miną przyglądał się, jak Maggie rozciera
    bolące miejsce. Zrozumiała, co go trapi. Ujęła jego rękę.
    - Tutaj - powiedziała, przykładając ją sobie do brzucha. - Poczekaj chwilę
    spokojnie, a poczujesz, jak mocno kopie.
    Dziecko poruszyło się znowu.
    - Co to było? - zapytał Kane zmienionym głosem. - Wydawało mi się, że
    poczułem... O Boże, to on!
    Ogarnęło go niezwykłe podniecenie. Z wniebowziętym wyrazem twarzy
    usiadł na krawędzi łóżka i położył obie ręce na brzuchu Maggie. Przesuwał nimi
    delikatnie, starając się wyczuć najlżejsze drgnienie.
    R
    L
    T
    Maggie nie mogła powstrzymać wzruszenia. Dziecko dawało o sobie znać
    dopiero od niedawna i wciąż pamiętała uniesienie, jakie ją ogarnęło, gdy po raz
    pierwszy poczuła jego ruchy. Dopiero wtedy dotarło do niej, że naprawdę nosi w
    sobie nowe życie. Teraz i Kane doświadczał podobnych uczuć. Jak cudownie
    dzielić z kimś swoją radość!
    - Podobno koło siódmego miesiąca, kiedy dziecko staje się bardziej aktywne,
    można zobaczyć na skórze kształt stopki albo kolanka - szepnęła.
    Kane rozpromienił się jeszcze bardziej.
    - Niesamowite... - Brakowało mu słów, by wyrazić to, co działo się w jego
    duszy. Urwał i jak zaczarowany ponownie przesunął dłońmi po jej brzuchu. -
    Maggie, jestem w szoku. Szczerze przyznaję. Ale mnie wzięło! Nie poznaję sam
    siebie.
    - Wiem - odparła. - Ja też się zmieniłam.
    Kane zapragnął nagle w pełni uczestniczyć w tajemniczym misterium ocze-
    kiwania na nowe życie.
    - Jak to jest? - zapytał.
    Zastanawiała się przez chwilę, szukając najwłaściwszych słów.
    - Czuję się, jakbym nagle znalazła się w innym świecie. Widzę życie w no-
    wym świetle, dostrzegam rzeczy, na które przedtem nie zwracałam uwagi.
    - Tak - przytaknÄ…Å‚ cicho. - CzujÄ™ to samo.
    - Oczywiście - ciągnęła dalej - zawsze tak jest, jak doświadczamy czegoś
    nowego. Albo gdy siÄ™ zakochujemy...
    R
    L
    T
    Poczuli zakłopotanie. Kane znowu położył rękę na brzuchu Maggie, ale tym
    razem dziecko się nie poruszyło.
    - Chyba usnął - powiedział z żalem w głosie.
    Sytuacja stała się dla obojga niezręczna. Dziecko przestało się ruszać, a tyl-
    ko jego ruchy usprawiedliwiały tę wyjątkową bliskość.
    Kane przełknął ślinę i pospiesznie zabrał ręce z brzucha Maggie. Ona zaś
    przygryzła wargi i naciągnęła wyżej kołdrę. Odwróciła się na bok i udawała, że
    nie czuje szalonego bicia serca.
    Próbowała zasnąć. Kane wrócił z łazienki, ciepłe światło lampy złociło jego
    muskularny tors. Maggie ukryła twarz w poduszce. Boże, dlaczego on jest tak
    bardzo przystojny?
    Kane zgasił światło i ułożył się na fotelu. Oboje leżeli nieruchomo.
    - Maggie? - zapytał cichutko Kane.
    - SÅ‚ucham?
    - Nie śpisz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • myszkuj.opx.pl
  • WÄ…tki